czwartek, 28 stycznia 2016

I'm sorry

Uwaga!
Zamykam błaga. Sorki. Nie kręci mnie to już. Dziękuję Wam że byliście ze mną chociaż rozdziały nie były zbyt fajne. Dziękuję Wam jeszcze raz!
Ale zapraszam na bloga mojej koleżanki!
http://podwojonasilajestsilniejsza.blogspot.com

NMBZW! ZAWSZE!

środa, 20 stycznia 2016

Uwaga, uwaga!

1.Chcę abyście napisali na ile oceniacie mojego bloga. Od 1-10. Oczywiście nie biorąc pod uwagę moich błędów. 
2. Czy chcecie bloga o Korze a tak na pr aww wdę Jarael?

3. Zapraszam na mojego innego bloga o innej tematyce; )

http://nowe-zycie-kory.blogspot.com/2016/01/bardzo-bardzo-dobry-dzien.html



Serdecznie zapraszam! 
NMBZW!

Rozdział 6.

Anakin
Widział kobietę o bardzo bladej karnacji. Siedziała do niego tyłem. Jej długie białe  włosy powiewały na wietrze. Była  ubrana w szarą bluzkę która z tyłu przypominała bluzkę Soki. Na jej plecach było widać długi niebieski pasek który jak każdy z jej rodaków miała od urodzenia. Mocniejszy podmuch sprawił że na jej szyi zawidniała kolia. Rękawy jej bluzki były inne. Na prawej ręce krótki a na drugiej aż do dłoni.
Robiła coś ale nie był w stanie powiedzieć co. Jakieś światła dobiegały od jej strony.  Nagle poczuł czyjąś rękę na ramieniu. To była Niri która wróciła od gryfów.
-Co ona robi? -spytał.
-Wytwarza energię która pozwala ukryć naszą planetę. -odpowiedziała.
-Ale po co macie się ukrywać?
-Ponieważ wiele Sentronów chciało nas zmusić do niewoli  bo, wytwarzany energię która jest w stanie władać całą galaktyką. Ich przywódca  chciał zmusić Korę aby oddała mu swoją moc. Wiedziała że jeśli to zrobi to cały nasz naród zostanie zmuszony do niewoli.
-Skąd to wiedziała? -przerwał jej Anakin.
-Potrafi przewidywać przyszłość, ale tylko wtedy kiedy jej przodkowie tego chcą. Jej ojciec był potężny. To Ona odziedziczyła po nim tę siłę a nie jej siostra Aqwer. Jej siostra była tak zazdrosna że przeszła na ciemną stronę mocy. -powiedziała i podeszła do niej chcąc ją obudzić lecz Anakin zadał jeszcze jedno pytanie.
-Skoro macie inne miecze, to jaki miecz ma Kora? -spytał. Chciał się dowiedzieć wszystkiego o tej planecie i o tej rasie która tu mieszkała.
-Korra ma dwa miecze. Każdy oznacza coś innego. Biały oznacza dzień. Daje nadzieję na lepszą przyszłość.  Drugi miecz o potrujnym obracanym ostrzu oznacza sprawiedliwość, obietnicę że ich wyzwoli oraz moc jaką odziedziczyła po przodkach.  Ostrze sprawiedliwości ma kolor czarny, obietnicy fioletowy, i moc ciemny granatowy. -powiedziała na jednym wdechu.
-Ale jakim cudem stworzyła potrujny miecz? - spytał jeszcze bardziej ciekawy.
-Tego musisz zapytać się jej. -podeszła do koleżanki i dotknęła jej. Światła zgasły. Okolica zrobiła się mroczna lecz nadal piękna.
Dziewczyna podniosła się z ziemi i obróciła przodem do nich. Miała czarne obcisłe leginsy i piękne znakoi koło oczu. Były niebieskie. Jej oczy prawie że białe.
-Niri, kto to jest? -spytała schodząc z podestu.
-To jest Anakin Skywalker. Jego padawanka została opętana przez Sitha.
-Czyli powtarza się historia przed dwóch tysięcy lat? -kiedy to powiedziała ich oczy pytały wręcz ''Sayyy What?!''
-Kiedy medytowałam moi przodkowie to przewidzieli. Zaprowadzili mnie do dawnej Arkani gdzie potemek Dooku również opętał jedną z naszych rodaczek. Mój pra pra pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  dziadek musiał wyłonić z niej jego.
-To taki pasztet. -odezwała się Niri.
-Niestety mamy kłopot. Jeśli Sith ucieknie będzie próbować zabić swojego wydawcę.  -te ostatnie słowa powiedziała ciszej. W końcu to Sith będzie chciał ją zabić.
-Nie pozwolę alby ten gówniany Sith Cię zabił Korra. Nie rób tego. Jesteś nam podszebna.
-Ale... -Anakin nie zdążył dokończyć ponieważ Korra w jakiś cudowny sposób nie pozwoliła aby zaprzeczył.
-Nir, muszę to zrobić. Jeśli tego nawet nie zrobię jego padawanka zostanie na dobre  opętana i powstanie nowy najpotężniejszy Sith w dziejach. -pozwoliła Anakinowi mówić.
Mina Anakina była bezcenna.

Korra
Oddała Anakinowi głos. Poczuła lekkie zaburzenie mocy które z czasem zaczęła w rosnąć.  Dostała wizji.  Widziała jak tajemnicza osoba zabija lekarzy, klonów i wszystkich których spotkała na drodze.
-Kora? -pomachała jej przed oczami Niri.
-Musimy szybko pójść do bazy. -postanowiła i zawołała swojego gryfa. Potężne zwierze nadleciało.  Wsiadła na niego. Nir poszła w jej ślady. Anakin leciał razem z nią.
5 minut później...
Byli przed ich bazą. Usłyszeli krzyki Arakanianów. Drzwi ktoś zablokował więc, Kora razem z Anakinem i Niri wywarzyli dzrwi mocą. Wbiegli na korytarz. Ich baza miała tyle pokoi że nie mogli  się połapać. Kora zamknęła oczy. Skoncrentowała się na mocy.
-W prawo! -krzyknęła i bobiegła w tamtą stronę.
Wbiegli do lecznicy. Wszyscy inni leżeli ranni na podłodze. Niektórzy chyba nawet nie żyli. Zobaczyli jak Ahsoka demoluje całe pomieszczenie. Wyglądała inaczej. Jej znaki na twarzy były czarne na kosmos a skóra biała. Jej lekku również były czarne jak i usta. Ubiór był taki sam.
-Ahsoka! -krzyknął Anakin.  Dziewczyna obróciła siębw ich stronę. Wystrzeliła w nich błyskawice. Kora w obranie przyjaciół pchnęła ich mocą i stanęła na ich miejscu oddając atak swoim mieczem. (Białym)
-Proponuję Ci równał walkę. -zaproponowała Ahsoce.
-Świetnie. -powiedziała i rzuciła się ze swoimi mieczami na rywalkę.  Kora w ostatniej chwili wyciągnęła swój potrójny miecz. Zabłysły trzy ostrza które zablokowały atak nowego Sitha. Ahsoka odbiła się i zrobiła salto za Korą i rzuciła się od nowa. W skutku Soka wylądowała na Arkaniance. Kora nie poddając się wyprostowała nogi i przciwniczka wylądowała jakieś pięć metrów za nią i sama zrobiła salto. Wylądowała przed Ahsoka i i unisła ręce. Ahoska podleciała do niej. Dotknęła jej rombu i powiedziała jakieś zaklęcie.

-hefaabrum delirium. -Soka  opadła na ziemię nie przytomna. Jej wygląd się nie zmienił.
Anakin razem z Niri podbiegli do nich.

------------------------
No i co? 
Podoba się? Zostawcie koma: )
Dedyk dla 
Eiry 
NMBZW!

wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 5











Anakin
Wyszedł ze statku. Przed sobą zobaczył pięknął krainę pełną drzew i zwierząt. Dlaczego ukrywali tą planetę? Przecież była tak piękna!
Zobaczył jak klony niosą Ahsokę.  Zrobiło mu się przykro. Czuł się po części winny za to co się stało. Tak bardzo ją lubił  a nawet kochał jak własną siostrę.
Usłyszał jak Niri wydaje dziwne dźwięki.  Nagle zza jego pleców wyleciało coś dziwnego i podbiegło do niej.
-Co to  jest? - powiedział i powoli podeszedł do zwierzęcia. Niestety w odpowiedzi został ukąszony w palec.
-To gryf. Nie macie takich u siebie.  Pewnie to dla Was nowość. Wsiadaj. -siadła na zwierze
-NA to coś?!
-Co? Czychasz się?  -zapytała z rozbawieniem.
-Nie no co ty... -podszedł do zwierzęcia.  Warknął ale i tak wszedł na niego.
Z tyłu siodła był przyczepiony "rydwan" na który wsiedli pozostali. Gryf ruszył.  Wzbił się w powietrze. Lekko zatrzęsło. Lecz trzeba przyznać że widoki były wspaniałe. W drodze zobaczyli resztę gryfów.
-To jest gryf Korry -pokazała palcem na na pięknego gryfa na czele całej gromady. Pięknego, czarnego, potężnego. Anakin nie miał pojęcia z kim będzie mu zaszczyt pracować.
Wylądowali w jakimś lesie. Pięknym lesie.
-Teraz prosto i w lewo.  -powiedziała i poszła odprowadzić gryfy. Anakin poeszedł zgodnie ze wskazówkami Niri. Kiedy doszli zobaczyli jak pewna dziewczyna która miała jakieś dwadzieścia lat. Siedziała i medytowała.

-----------------------
Pasuje?

Rozdział 4









Anakin
Podszedł do Arkanianki.
-Witam. Jestem Anakin.  A ty jesteś... -zaczął rozmowę.
-Jestem Niri. Miło mi -powiedziała i podała mu dłoń na przywitanie. -wchodźcie nie ma na co czekać. -obruciła się i weszła na statek. Niri ma rude włosy spięte w trzy warkocze. Ma mechanicznął rękę ponieważ podaczas dawnej walki z Sentronami (cicho z myśliłam) zrobiła nie udany atak i ją straciła.
Statek na który wszedł był bardzo duży. Miał nawet stołówkę i salę treningową.
Wszedł na statek. Odprowadził lekarza do małego pokoju w którym była Niri.
-Połuż ją tu -pokazała ręką na małe wąskie łóżko. Kiedy lekarz  odszedł usiadła po turecku obok łóżka i dotknęła jej rombu.
-Ej , co ty robisz?-spytał Anakin.
-Zaufaj. -odpowiedziała i zamknęła oczy. Siedziała może tak z pięć minut i nawet nie drgnęła. Anakin dopiero teraz zauważył że jest Jedi bo zobaczył jej miecze świetlne. Były inne. Tak jakby z zębów akula? Odczepił powoli jej miecz i zapalił go. Był koloru morskiego. -Zadziwiające -powiedział i zgasił miecz.
-Podoba się? -powiedziała Niri i otworzyła oczy.-
-Bardzo. Skąd macie miecze? -zapytał oddając miecz właścicielce.
-Sami robimy. Arkanianie potrafią sami robić wiele rzeczy. Zdziwi Cię co potrafi Kora. -powiedziała stając u progu drzwi.
-A co z Ahsoką? -narazie w porządku. Gorzej będzie jeśli okaże się że Sith ucieknie z jej ciała. Jest potężniejszy niż myślicie. Twój padawan jest bardzo słaby. Nie muszę Ci mówić co będzie jeśli Kora przegra z Sithem. -miała na myśli śmierć. Wyszła z  pokoju i udała się  na mostek.
Ankin spojrzał na nieprzytomnął Ahsokę.
-Dasz radę Smarku. Wierzę w Ciebie. -powiedział i również udał się na mostek.
-Wkraczamy w przestrzeń separatystów generale. -powiedział do Niri jeden z jej rodaków.
-Dobrze teraz ukryjcie się w mocy. -rozkazała.
-Ale przecież zobaczą statek. -wtrącił Kenobi.
-Tym zajmę się ja. -odpowiedziała i zamnęła oczy. To co zrobiła zdziwiło wszystkich.  Uniósła się w powietrzu a jej oczy zrobiły się białe. Po całym statku przeszedł jakieś białe coś. Lekko drgnęła. Przeszli już przez teren wroga. Sterownik lekko dotknął jej ręki i powiedział
-Już koniec. -powiedział Hell który był od dawna w niej zakochany i chyba ze wznajemnością. Niri opadła na ziemię a oczy stały się takie jak dawniej. Lekko potknęła się i złapała za głowę.
-Wszystko dobrze?  -zapytał Hell.
-Tak. To tylko skutki uboczne.
-Co tu się przed chwilą stało? -spytał Anakin.
-Wytworzyłam pole które maskuje obecność mocy i wszystkiego innego. -powiwdzała z dumą.
-generale jesteśmy na  miejscu. -powiedział jej kochanek Hell.
-Doskonale! To to było nic... zobaczysz co teraz będzie się działo. -parsknęła i poszła w stronę wyjścia.

----------------------dobra jest. Co o tym sądzicie?

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 3-


Anakin
Razem z Barris szykowali się do odlotu na Arkanie. Nigdy nie słyszeli o takiej planecie. Ponoć tam mieszka ta Korra. To chyba jakąś rasa która ponoć wyginęła. Mistrz Yoda mówił aby nikomu o tym nie mówić. Ta rasa a konkretniej Arkanianie wywodzili się z waleczności, lojalności i sprytu.
Anakin poszedł przed wylotem do biblioteki poszukać informacji o tej rasie.
Usiadł przy komputerze i zaczął szukać. Przeczytał tylko o legendzie która mówiła o tym że pewnego dnia wzbudzi się ta wybrana i razem  z wybrańcem (czyli nim) będzie próbować zapanować nad Sithami i tak dalej. 
Anakin przeżył szok. Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduje?! Przecież powinni mu to powiedzieć! Jakim prawem ukrywali to przed nim?! Teraz będzie musiał pracować z jakąś dziewczyną której i tak nie zna! -Spokojnie Anakinie, Spokojnie. Uspokój się może to jakąś pomyłka. Spokojnie. Udaj się teraz do Yody i SPOKOJNIE zapytaj się go o co w tym wszystkim chodzi. -powiedział w myślach, wstał i udał się do mistrza Yody. 
Szedł korytarzem. Za nim szła Barriss której nie zauważył. 
-Ej o czym tak myślisz? -stanęła w miejscu i czekała na odpowiedź. Warto też powiedzić że się zmieniła. Nie tylko z charakteru ale i z wyglądu. Miała czarne obcisłe spodnie, bluzkę z długim rękawem również czarną oraz zawieszkę na szyi. Włosy sięgały jej mniej więcej do połowy kręgosłupa. Zrobiła się naprawdę atrakcyjna. 
-Nie teraz Barriss. -odrzekł surowo tylko na nią spoglądając. 
-Czuję że coś jest nie tak. -założyła ręce vbna siebie. 
-Barriss mam ważnął sprawę do załatwienia.
-Mogę jakiś pomóc? 
-A chcesz się plątać w politykę? -wiedział jak się jej pozbyć. 
-Wiesz... Chyba wołał mnie mistrz Windu. Także pa! -odwróciła się i poszła w przciwną stronę. Nienawidziła polityki. 
Zapukał do drzwi. Usłyszał pozwolenie na wejście. 
-Witaj, młody Skywalkerze. Mogę Ci pomóc w czymś? -rzekł sędziwy mistrz Jedi. 
-W zasadzie czegoś nie rozumiem. -powiedział siadając na pomarańczowej pufie na przeciwko jego. 
-Mów śmiało Anakinie. 
-Udałem się do biblioteki aby przeczytać coś o tej rasie do której lecimy. Pisało tam że pewnego dnia ja razem z jakąś dziewczynął będę próbować zapanować nad Sithami. Czy to prawda? 
-Hm... Prawda to jest. Ona ma moc silniejszą od Ciebie. Ale potrzebuje Cię abyś pomógł jej. -powiedział zielono-skóry. 
-Ale jak? Dlaczego dowiaduje się o tym teraz?
-Tego powiedzieć Ci nie mogę. 
W tej chwili do ''komnaty'' Yody wszedł Rex. 
-Generale, możemy ruszać. -powiedział stojąc na baczność. 
-Dobrze, więc ruszajmy. -powiedział Yoda podnosząc się ze swojego miejsca. 
Kiedy wyszli na korytarz zobaczyli jak niosą Ahsokę na noszach. 
-Wytrzymaj Smarku. 
Kiedy byli już na lądowisku zobaczyli Arkanianke Zoe. 


-----------------------------
Dobra. 
Jest mniej więcej ;)

NMBZW!

niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 2-Potrzebna pomoc.









Anakin
Dziwiło go zachowanie jego padawanki. Nigdy nie myślał że ktoś go nazwie Sithem. No ale trudno, ważne aby teraz wróciła do porzytomności. Tak bardzo się za nią stęsknił! 
Szedł w stronę sali w którym było spotkanie Rady Jedi. Szczerze trochę się obawiał ich reakcji. Przecierz nie można przeprowadzać tu tych którzy odeszli. Ale on zrobił to dla Ahsoki! Najprawdopodobniej uratował jej życie! Ona potrzebowała pomocy! Było by nie fair kiedy bycją tam zostawił! A Ona mogła by umrzeć! Było to dla niego nie pojęte! Przecierz zrobił to co do niego należało! Nawet jeśli miał by odejść z Zakonu to i tak by ją zabrał że sobą na Courusant. -Dobra co będzie. -powiedział sobie w duchu  i wszedł do sali i zajął swoje miejsce. 
-Teraz powiesz nam co stało się Anakinie. -na początek walnął Yoda.  
-No więc, kiedy zaczął się napad na Shili i rozpętała się walka, Ahsoka pobiegła za Hankiem przywódcą watachy śmierci. Kiedy bitwa się skończyła poszłem zobaczyć czy nie jest ranna. Widziałem jak Hank chciał zadać jej ostateczny cios, więc zabiłem go.  Kiedy Ahsoka się ocknęła nazwała mnie Sithem i ponownie zemdlała. -opowiedział wszystko w skrócie. 
-Bardzo dobrze postąpiłeś Sywalkerze. Swą przyjaciółkę od zguby uratowałeś. -ku jego zaskoczeniu Rada zareagowała na to pozytywnie co było bardzo dziwne. Nagle do sali wpadł wielce zaniepokojony medyk. 
-Mistrzu Yoda, mamy kłopoty. -powiedział dysząc.
-Dlaczego? 
-W ciele Ahsoki Rano znajduje się mini Sith. 
-Że co? -spytał Anakin. 
-Już wyjaśniam. Ktoś wstrzyknął jej do ciała płyn który kieruje jej podświadomością. Jest to tak jakby Sith bo to on mówi jej że Jedi są źli i tak dalej. W najgorszym przypadku może przeciągnąć ją na ciemną stronę mocy.  -cała Rada aż zamarła. 
-Czyli to nowy wynalazek separatystów. -rzekł Windu składając  ręce w piramidę. 
-A co z Ahsoką? -zapytał Anakin. 
-Nie jest dobrze nie wiemy jak wydostać z niej to coś. Trzeba się do niej ''wkraść''.  -wszyscy spojrzeli na Anakina co było tak śmieszne jak tańczący pies z tutu.  On poderwał się i rzekł:
-To chodźmy. -po czym wszyscy wyszli. 
 Kiedy byli już w szpitalu Anakin usiadł obok Ahsoki i dotknął jej rombu. Próbował wyszukać Sitha lecz on bardzo dobrze się ukrył. Przed oczami pojawił się mu obraz jakieś kobiety a pod jej obrazem jej imię.  Otworzyłam oczy. Wszyscy tak się na niego patrzyli że omało co nie wypadły im oczy w orbitek.
-I co Anakinie ? -spytał jako pierwszy Kenobi. 
-Nic. Sith bardzo dobrze się ukrył. Lecz... Lecz widziałem obraz kobiety. 
-Znasz ją? -podszedł do niego Yoda. 
-Nie, ale wiem jak ma na imię. Korra. 
-Też znam ją bardzo dobrze. Trzeba ją wezwać bo inaczej może nas spotkać wielkie niebezpieczeństwo. 

--------------------------
Taki krótki. 
Jak widać jest powiązanie do imion z mojego drugiego bloga do którego zachęcam spojrzeć! 
nowe-zycie-kory.blogspot.com


NMBZW!