środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 6.

Anakin
Widział kobietę o bardzo bladej karnacji. Siedziała do niego tyłem. Jej długie białe  włosy powiewały na wietrze. Była  ubrana w szarą bluzkę która z tyłu przypominała bluzkę Soki. Na jej plecach było widać długi niebieski pasek który jak każdy z jej rodaków miała od urodzenia. Mocniejszy podmuch sprawił że na jej szyi zawidniała kolia. Rękawy jej bluzki były inne. Na prawej ręce krótki a na drugiej aż do dłoni.
Robiła coś ale nie był w stanie powiedzieć co. Jakieś światła dobiegały od jej strony.  Nagle poczuł czyjąś rękę na ramieniu. To była Niri która wróciła od gryfów.
-Co ona robi? -spytał.
-Wytwarza energię która pozwala ukryć naszą planetę. -odpowiedziała.
-Ale po co macie się ukrywać?
-Ponieważ wiele Sentronów chciało nas zmusić do niewoli  bo, wytwarzany energię która jest w stanie władać całą galaktyką. Ich przywódca  chciał zmusić Korę aby oddała mu swoją moc. Wiedziała że jeśli to zrobi to cały nasz naród zostanie zmuszony do niewoli.
-Skąd to wiedziała? -przerwał jej Anakin.
-Potrafi przewidywać przyszłość, ale tylko wtedy kiedy jej przodkowie tego chcą. Jej ojciec był potężny. To Ona odziedziczyła po nim tę siłę a nie jej siostra Aqwer. Jej siostra była tak zazdrosna że przeszła na ciemną stronę mocy. -powiedziała i podeszła do niej chcąc ją obudzić lecz Anakin zadał jeszcze jedno pytanie.
-Skoro macie inne miecze, to jaki miecz ma Kora? -spytał. Chciał się dowiedzieć wszystkiego o tej planecie i o tej rasie która tu mieszkała.
-Korra ma dwa miecze. Każdy oznacza coś innego. Biały oznacza dzień. Daje nadzieję na lepszą przyszłość.  Drugi miecz o potrujnym obracanym ostrzu oznacza sprawiedliwość, obietnicę że ich wyzwoli oraz moc jaką odziedziczyła po przodkach.  Ostrze sprawiedliwości ma kolor czarny, obietnicy fioletowy, i moc ciemny granatowy. -powiedziała na jednym wdechu.
-Ale jakim cudem stworzyła potrujny miecz? - spytał jeszcze bardziej ciekawy.
-Tego musisz zapytać się jej. -podeszła do koleżanki i dotknęła jej. Światła zgasły. Okolica zrobiła się mroczna lecz nadal piękna.
Dziewczyna podniosła się z ziemi i obróciła przodem do nich. Miała czarne obcisłe leginsy i piękne znakoi koło oczu. Były niebieskie. Jej oczy prawie że białe.
-Niri, kto to jest? -spytała schodząc z podestu.
-To jest Anakin Skywalker. Jego padawanka została opętana przez Sitha.
-Czyli powtarza się historia przed dwóch tysięcy lat? -kiedy to powiedziała ich oczy pytały wręcz ''Sayyy What?!''
-Kiedy medytowałam moi przodkowie to przewidzieli. Zaprowadzili mnie do dawnej Arkani gdzie potemek Dooku również opętał jedną z naszych rodaczek. Mój pra pra pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  pra  dziadek musiał wyłonić z niej jego.
-To taki pasztet. -odezwała się Niri.
-Niestety mamy kłopot. Jeśli Sith ucieknie będzie próbować zabić swojego wydawcę.  -te ostatnie słowa powiedziała ciszej. W końcu to Sith będzie chciał ją zabić.
-Nie pozwolę alby ten gówniany Sith Cię zabił Korra. Nie rób tego. Jesteś nam podszebna.
-Ale... -Anakin nie zdążył dokończyć ponieważ Korra w jakiś cudowny sposób nie pozwoliła aby zaprzeczył.
-Nir, muszę to zrobić. Jeśli tego nawet nie zrobię jego padawanka zostanie na dobre  opętana i powstanie nowy najpotężniejszy Sith w dziejach. -pozwoliła Anakinowi mówić.
Mina Anakina była bezcenna.

Korra
Oddała Anakinowi głos. Poczuła lekkie zaburzenie mocy które z czasem zaczęła w rosnąć.  Dostała wizji.  Widziała jak tajemnicza osoba zabija lekarzy, klonów i wszystkich których spotkała na drodze.
-Kora? -pomachała jej przed oczami Niri.
-Musimy szybko pójść do bazy. -postanowiła i zawołała swojego gryfa. Potężne zwierze nadleciało.  Wsiadła na niego. Nir poszła w jej ślady. Anakin leciał razem z nią.
5 minut później...
Byli przed ich bazą. Usłyszeli krzyki Arakanianów. Drzwi ktoś zablokował więc, Kora razem z Anakinem i Niri wywarzyli dzrwi mocą. Wbiegli na korytarz. Ich baza miała tyle pokoi że nie mogli  się połapać. Kora zamknęła oczy. Skoncrentowała się na mocy.
-W prawo! -krzyknęła i bobiegła w tamtą stronę.
Wbiegli do lecznicy. Wszyscy inni leżeli ranni na podłodze. Niektórzy chyba nawet nie żyli. Zobaczyli jak Ahsoka demoluje całe pomieszczenie. Wyglądała inaczej. Jej znaki na twarzy były czarne na kosmos a skóra biała. Jej lekku również były czarne jak i usta. Ubiór był taki sam.
-Ahsoka! -krzyknął Anakin.  Dziewczyna obróciła siębw ich stronę. Wystrzeliła w nich błyskawice. Kora w obranie przyjaciół pchnęła ich mocą i stanęła na ich miejscu oddając atak swoim mieczem. (Białym)
-Proponuję Ci równał walkę. -zaproponowała Ahsoce.
-Świetnie. -powiedziała i rzuciła się ze swoimi mieczami na rywalkę.  Kora w ostatniej chwili wyciągnęła swój potrójny miecz. Zabłysły trzy ostrza które zablokowały atak nowego Sitha. Ahsoka odbiła się i zrobiła salto za Korą i rzuciła się od nowa. W skutku Soka wylądowała na Arkaniance. Kora nie poddając się wyprostowała nogi i przciwniczka wylądowała jakieś pięć metrów za nią i sama zrobiła salto. Wylądowała przed Ahsoka i i unisła ręce. Ahoska podleciała do niej. Dotknęła jej rombu i powiedziała jakieś zaklęcie.

-hefaabrum delirium. -Soka  opadła na ziemię nie przytomna. Jej wygląd się nie zmienił.
Anakin razem z Niri podbiegli do nich.

------------------------
No i co? 
Podoba się? Zostawcie koma: )
Dedyk dla 
Eiry 
NMBZW!

3 komentarze:

  1. No to się podziało. Mam nadzieję, że z Ahsoką będzie już dobrze. I mina Anakina. Super!
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahsoka Sith. Aj ale się dzieje. Potrójny miecz świetlny?! Wow!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no.. Weny ci nie brakuję. Mam nadzieję że Ahsoka znowu będzie zdrowa. Czekam na kolejnego
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń